nie każdy zostaje milionerem

i dzieciaków nikt nie niańczy! Każdy ma na coś chęć, bo zabawa jest na pięć i wariatka jeszcze tańczy: Szalona wiruje chusta, szalone wirują usta, otkaczałka, wariatka, ech, nie patrzy do lustra. Czerwona na niej sukienka, czerwona w sercu udręka, otkaczałka, wariatka, ech, przed losem nie klęka. Wódka już jeży włos, Komedia Pieniądze to nie wszystko opowiada o bogatym biznesmenie, który ulega wypadkowi i zostaje uwięziony w PGRze. Nie wiem, czy każdy z Was widział ten film, ale ja zobaczyłam go dopiero w tym roku. I w tym momencie miałam ochotę go wyłączyć, ale na szczęście tego nie zrobiłam. Nie okazało się to problemem, ponieważ kiedy usłyszał pytanie, stwierdził, że zna odpowiedź. Nie pomylił się i został nowym milionerem! ZOBACZ TAKŻE: Milionerzy: kompromitacja 506K views, 6K likes, 1K loves, 200 comments, 4.3K shares, Facebook Watch Videos from Disco Live Music Channel: Rózne twarze Wacława Cieślika - Kordiana Kordian - Ja nie jestem milionerem .. Harlequin nowe • Harlequin • pliki użytkownika kasiek790 przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • DIANA PALMER MORZE TAJEMNIC.pdf, DIANA PALMER SERCE Z RUBINU.rtf Première Phrase A Dire Sur Un Site De Rencontre. Mariusz Pudzianowski znokautował senegalskiego Bombardiera na KSW 64 w zaledwie 18 sekund. To nie pierwsze tak błyskawiczne skończenie pojedynku w wykonaniu Pudziana. Proste wyliczeniaPolsat Sport przedstawił listę najszybszych zakończeń walk autorstwa byłego strongmana. Jeżeli prawdą jest to co twierdzi że za pierwszą walkę dostał 200 tysięcy złotych, a za ostatnią pół miliona, to przyjmując średnią za każdy błyskawiczny triumf dostał 350 tys. złZatem podliczmy. Pudzian w klatce w trakcie siedmiu starć spędził 80, 76, 70. 43, 39, 27, 18 s w sumie 356 sekund czyli niecałe sześć minut. Za ten czas walki zgarnął średnio licząc 2 miliony 450 tysięcy może powiedzieć łatwe, szybko zarobione, wielkie pieniądze. Sęk tylko w tym, że po pierwsze za wielu odważnych gotowych stanąć w klatce twarzą w twarz do walki z potężnymi kolosami po prostu nie ma, po drugie trzeba mieć odwagę i umiejętności Pudziana, który jest utalentowany i trenuje dwa razy dziennie, żeby wygrać te pojedynki szybko i przekonująco. Nie ma przypadku w tym, że od 12 lat Mariusz Pudzianowski jest gwiazdą KSW, dla której na kolejne gale walą tłumy, a miliony chcą go oglądać w kodowanych, płatnych transmisjach z kolejnych starć. KSW 37 Mariusz Pudzianowski Popek Monster (80 sekund) Pod koniec 2016 roku na KSW 37: Circus of Pain doszło do starcia pomiędzy „Pudzianem" a Popkiem Monsterem. Raper wracał wówczas do MMA po ponad ośmioletniej przerwie. Pudzianowski był zdecydowanym faworytem pojedynku. Ostatecznie walka potrwała zaledwie 80 sekund i zakończyła się wygraną legendarnego strongmana przez techniczny nokaut. KSW 14 Mariusz Pudzianowski Eric Esch (76 sekund) W swojej czwartej zawodowej walce Pudzianowski zmierzył się z byłym bokserem Erikiem Eschem. Amerykanin wniósł na wagę ponad 200 kilogramów. „Pudzian" doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może sobie pozwolić na wymianę ciosów z potężnym „Butterbeanem". Kiedy tylko było to możliwe, ruszył po sprowadzenie i rozbił rywala w parterze. Wszystko trwało zaledwie minutę i 16 sekund. KSW 59 Mariusz Pudzianowski Nikola Milanović (70 sekund) Początkowo na KSW 59 „Pudzian" miał zmierzyć się z Bombardierem. Senegalczyk jednak w dniu gali doznał ataku wyrostka robaczkowego i trafił do szpitala. Organizacja musiała szybko znaleźć zawodnika, który w zastępstwie zawalczy z Pudzianowskim. Nowym przeciwnikiem gwiazdy KSW został debiutujący w MMA Nikola Milanović. Serb próbował nawet sprowadzić „Pudziana", lecz ten w sposób nieprzepisowy trzymał się siatki. Finalnie nie było zaskoczenia i były strongman zwyciężył przez TKO po niewiele ponad minucie. KSW 12 Mariusz Pudzianowski Marcin Najman (43 sekundy) Niemal 12 lat temu Mariusz Pudzianowski zadebiutował w MMA w starciu z Marcinem Najmanem. Pojedynek budził ogromne zainteresowanie, a przed telewizorami oglądały go miliony widzów. „Pudzian" rozpoczął walkę od okopywania wykrocznej nogi Najmana. Następnie ruszył do szaleńczego ataku i zasypał „El Testosterona" ciosami młotkowymi, po których ten ostatecznie odklepał. KSW 19 Mariusz Pudzianowski Bob Sapp (39 sekund) Przed walką było dużo złej krwi między zawodnikami. „The Beast" notorycznie prowokował Pudzianowskiego i starał się wyprowadzić go z równowagi. Żarty skończyły się w ringu. Od początku pojedynku było widać, że „Pudzian" będzie chciał jak najszybciej i jak najbrutalniej zakończyć walkę. Były strongman okładał rywala z taką agresją, że sędzia miał problemy z odciągnięciem go od leżącego SappaKSW 31 Mariusz Pudzianowski Rolles Gracie (27 sekund) Członek legendarnej rodziny Gracie miał być dla Pudzianowskiego poważnym testem przed potencjalną walką o mistrzowski tytuł. Mało kto się spodziewał, że Brazylijczyk zostanie znokautowany pierwszym ciosem. Obszerny prawy, którym „Pudzian" posłał Graciego na deski, do dziś pozostaje jedną z najefektowniejszych akcji w karierze zawodnika z Białej Rawskiej (od 00:32). KSW 64 Mariusz Pudzianowski Bombardier (18 sekund) Przed starciem z Senegalczykiem „Pudzian" był murowanym faworytem. Forma ważącego niemal 150 kg mistrza laamb pozostawała zagadką. Ostatecznie Bombardier osunął się na matę po pierwszym celnym ciosie „Pudziana". Wszystko trwało zaledwie 18 sekund. To najszybszy nokaut w karierze Pudzianowskiego. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Jest rok 1988. Dziwny rok…Trudne czasy. Pan Andrzej zabiera żonę i dwoje małych dzieci do Niemiec. W trudnych czasach, trzeba podejmować trudne decyzje. Nie wyjeżdża bez grosza przy duszy, bo wie z góry, że wtedy nic nie ugra. Mimo swoich funduszy wie, że „tam” przyjdzie mu zacząć od zera… Może będzie trzeba zmienić priorytety? Chociaż te pozostaną dla niego zawsze i w każdych warunkach najważniejsze: zdrowie, rodzina, finanse, sens życia i emocje. Pan Andrzej od młodości chciał zostać milionerem. Młodzieńcza brawura? Wcale nie. Trzeba umieć nim zostać. Trzeba umieć zrealizować swoje cele. On został milionerem na emigracji, w Niemczech. Dopiero po 23 latach wrócił do ukochanej Warszawy. Jako milioner. Jako ten, któremu silny charakter pozwolił zrealizować marzenia młodości. ” Od początku postanowiłem sobie, że jako emigrant nigdy nie będę pracował fizycznie. Bo tak się nigdy nie dorobię. Dałem sobie pół roku na to, żeby stać się niezależnym. Żeby współpracować z niemieckimi milionerami… hah!.. ale tak, żeby ucząc się od nich od razu zarabiać! Wiedziałem, że muszę być skuteczny w działaniu i wyborach, że muszę działać na 110%. Z całą powagą i decyzyjnie. Bo jak pójdę na 60% to będę musiał się stale dopasowywać do innych. A tego za diabła nie chciałem. Wtedy to już lepiej zostać na Mokotowie, czytać dużo książek na kanapie i zarabiać wciąż 1500 zł.” Pan Andrzej nauczył się niemieckiego sam. Kurs mu nie odpowiadał: za długi, zaniżona poprzeczka, na 60%…Zatem kupił nauczycielce drogi bukiet kwiatów i po dżentelmeńsku podziękował. ” Nie ma tak, że mówisz: „jakoś to będzie” albo: ” znajomi coś wykminią”…Nie! Czas leci, a Ty ciągle szukasz „czegoś”. Wtedy zaczyna się huśtawka. Tak też próbowałem…pół roku tylko. Bo to max. Potem siadłem jednej nocy sam ze sobą przy stole, żona i dzieci śpią a ja mówię: Andrzej, jaki ty masz cel? Co robisz, czego nie powinieneś robić? Z kim się zadajesz? Jaki jest do cholery, twój focus? Zdecyduj się, chłopie, bo od rana masz przestać „gęgać”. Następnego ranka już wiedział! I tak zostało do dziś. Złoty środek pana Andrzeja to jedno: nie należy robić tysiąca rzeczy naraz. Robić jedną, za to dobrze. Do bólu. Do kiedy od lat jest coachem i doradcą finansowym w środowisku nazywany jest „laserem”. Bo on wie doskonale jak być skutecznym. „Lepiej przeczytać jedną stronicę, ale za to wprowadzić ją w poukładać sobie wartości w struktury. Najtrudniej trzymać się potem tego. Nie ma zmiłuj się. Trzeba! Nie należy robić czegoś, co do nas nie pasuje, bo z trudem to zmonetyzujemy, a monetyzować trzeba natychmiast! Jak nie wiemy jeszcze co nas kręci to zacznijmy od sprzedaży. Dzięki niej znajdziemy to, czego szukamy. Pasję! Bo pasja nie zawsze czeka na nas…. czasem trzeba jej poszukać. Ludzie robią często show ze swego wizerunku i myślą, że im to pomoże. To nie tak. To nam nie przyniesie tytułu królewskiego, chociaż jest niezbędne w obecnym świecie. Tylko skuteczność i jeszcze raz skuteczność, a ta jest zawarta w konsekwentnym wyborze.” Pan Andrzej nie ma problemu z wizerunkiem. Nie mówiąc już o byciu konsekwentnym. Jest otwarty, ciekawy ludzi, ale tylko – jak sam mówi: ” tylko tych, którzy naprawdę chcą. Jest elegancki, wysportowany, „kolorowy” i zwinny. Szarmancki bez przesady. Ostrożnie, bez brawury prowadzi szybki samochód. Chętnie gestykuluje. Język ciała mówi za niego: „Na co czekasz, szukaj w sobie diamentu, a ja pomogę Ci go obrobić”. „Mój mentoring musi być skuteczny. Jak mi przyjdziesz i powiesz:” udało mi się!” to Cię wystrzelę w kosmos. Tu, na ziemi się wybiera. Po wyborze zostaje ślad. Uwaga: oto jak zostałem milionerem: focus, struktura, pasja. To wszystko. To bardzo proste! Ludzie komplikują właśnie najprostsze rzeczy. Taki mają talent… Każdy potrafi klepać, mówić już jest trudniej, ale najtrudniej jest coś „powiedzieć”. Komunikacja jest dla mnie podstawą. Trzeba ludzi umieć przekonać. Najtrudniej przekonać siebie samego. Potem już poleci.” Pan Andrzej umie przekonywać. Rozmowa z nim jest jak lekcja pływania w oceanie, w którym o dziwo widać brzeg. Łatwo z nim ewaluować to, czego dokonałeś lub masz dopiero dokonać. I niekoniecznie musi to dotyczyć finansów. Wychodzisz w przekonaniu, że możesz. Reszta zależy od ciebie. Lubi mówić o rodzinie, o emocjach. Wcale się ich nie wstydzi. Co zaskakuje – to jego prostota myślenia. Zawsze nam się wydaje, że wysokie cele wymagają trudnego procesu myślenia. A jednak najpiękniejsze rzeczy powstają chyba w prosty sposób. Czy pan Andrzej jest charyzmatyczny? ” Charyzma to nic innego jak prawda. Prawda i fakty. Walisz prawdę i podajesz fakty. Nie upiększasz, bo i tak się poślizgniesz. Jesteś prawdziwy wtedy, kiedy z automatu trzymasz się swoich wartości. Kiedy masz pasję… wtedy mówisz z sensem. Sukces to niezależność i ewolucja. Kandydata na milionera to widać z daleka. Ja mam prosty chwyt jak kogoś poznaję i mam ocenić jego możliwości. Kładę na stole banknoty 50, 100 i 500 euro. I mówię: „Wybieraj”. Ten, który złapie 500 euro, a mniejsze zostawi dla mnie… ten się nadaje. Pod warunkiem, że zacznie szukać następnych 500. Bo ci, co się nie nadają to chwytają to, co leży najbliżej nich.” Coś, co leży obok nas… tego nie trzeba zdobywać. Pan Andrzej lubi się śmiać. I z nim można się pośmiać. Utrzymuje duże tempo życia. Dynamika jest jego pasją. „Uwielbiam podróżować. Gdzie to my już nie byliśmy z żoną? Najbardziej lubię ciepłe klimaty. Palmy, morze, słońce. Maladiwy, Baleary, wybrzeże Morza Śródziemnego… ach… dużo tego było i jest. Ale nie wytrzymam dłużej niż tydzień.. no może dwa. Niecałe… Muszę zmieniać miejsca pobytu. Wracam, popracuję z dwa tygodnie i znowu mogę jechać. Zmiana dekoracji jest dla mnie niezbędna. Żona już do tego przywykła… małżeństwo to powinien być słodki kompromis, ale taki z zyskiem dla obojga. To też sztuka. Tak samo uwielbiam towarzystwo. Tylko takie, które naprawdę lubię. Nie lubię gęgać o niczym. A pracę kocham. Tak… jestem milionerem, ale nie takim, który wydaje krocie w To mnie nudzi. Kręciło mnie zawsze głównie zdobywanie, wchodzenie na szczyt, mniej wbicie chorągiewki, a jeszcze mniej robienie zdjęć z widoczkami.” Pan Andrzej potrafi godzinami wpatrywać się w morze. Woda kryje w sobie dużo tajemnic. A on lubi je odkrywać, składać w całość. Lubi żyć! A kontakt z nim likwiduje na moment wszelkie bariery… wszystko zaczyna wydawać się prostsze, przystępne i do zdobycia. Jest rok 2021. Dziwny rok, niespokojne czasy. Spaceruję z kimś, kto od początku swojego świata wiedział jaki kształt chce nadać swojemu życiu. I zrobił to… bo przecież nie ma jednego świata, są światy nasze, każdego z nas z osobna… prawda, panie Andrzeju?-„Prawda”. Wywiad na żywo można obejrzeć na: . Autorka tekstu Hanna Grosfeld- Buda zaprasza Zdjęcie autorki tekstu Hanny Grosfeld-Buda wykonane przez Mennolt van Wasbeek Jak zostać milionerem w firmie budowlanej? Wyobraźmy sobie teoretyczną sytuację, iż dostałeś upragnioną pracę i teraz jesteś szczęśliwy bo możesz wziąć kredyt i pracować na niego dzień w dzień po 8 godzin dziennie przez najbliższe 30 lat. W międzyczasie liczba zdarzeń w życiu będzie rosła tak jak i twoje potrzeby finansowe. Ale zastanawiałeś się kiedyś jak to jest, iż niektórzy nie muszą pracować a mają i stają się i co gorzej stają się wzorcami dla innych? Być może to będzie recepta dla Ciebie a być może ten przepis może być poradnikiem jak szybko rozpoznać taką osobę. Zasada podstawowa, musisz posiadać pewne umiejętności, które być może są trudne do nauczenia, ale nie niemożliwe. Więc jeżeli wcześnie rozpoczniesz swoją edukację w tym zakresie możesz liczyć na sukces, choć od razu ostrzegam, iż nie jest to droga dla wszystkich. Bez względu na Twoje cechy osobiste (skrupulatność, zwracanie uwagi na detale, konsekwencja, systematyczność) jako podstawowe konieczne są następujące cechy: umiejętność manipulowania innymi oraz typowa charakterystyczna postawa konsultanta. Co to jest postawa konsultanta? To taka specyficzna cecha, gdy zamiast odpowiadać na pytanie, zadajesz dodatkowe pytania, tak by naprowadzać rozmówcę na pewien specyficzny tok rozumowania. Efektem tego jest to, iż pozyskujesz wiedzę od osoby, z którą rozmawiasz, po to by przekazywać ją dalej jako swoją. Nie jest to nic złego, jeżeli konfrontujesz to ze swoją wiedzą i na podstawie różnic wskazujesz rozwiązania, które bazują na wiedzy technicznej, ekonomicznej lub innej albo wynikającej z różnic pomiędzy sposobem działania organizacji. Gorzej jest, gdy nie masz wiedzy bazowej. I w tej sytuacji pojawiają się 2 drogi: albo idziesz się dalej edukować albo trzeba będzie rozwijać 2 podstawowe umiejętności czyli: manipulację innymi i pozyskiwanie wiedzy od innych. Wyobraźmy sobie, że raczej jesteś leniwy, i nie lubisz czytać… zostaje droga numer 2 czyli trzeba się odnaleźć w strukturze organizacji. Co robisz? Tu znanym przykładem powinno być pojęcie „management by walking” albo w wersji polskiej trzeba cały czas na bieżąco konsultować swoje niejasne dla innych ale podobno zlecone plany z innymi osobami z firmy. Czyli budujesz całą otoczkę kompetencyjną i przy okazji musisz potwierdzić, iż wykonujesz tajne zadanie zlecone przez najwyższe kierownictwo i oczywiście należy wspomnieć, iż nikt, absolutnie nikt nie może o tym wiedzieć, bo jak się wyda … to wiadomo. Więc podczas tych spotkań z wielką uwagą budujesz technikę ingracjacji i słuchasz uważnie pomysłów innych ludzi. Oczywiście starasz się jak najbardziej skupiać uwagę na drobnych rzeczach z danej dziedziny i pamiętać drobne słowa, które są kluczami dla danej dziedziny. Notujesz tylko po spotkaniu, być może dobrym pomysłem jest nagrywanie. W przypadku, trudnych pytań, zadanych w stylu czy uważasz że A jest lepsze niż B, musisz szybko sprowadzić rozmowę na rozmowę na inny temat, np. poprzez technikę odwrócenia uwagi. Np. zająć się włosami, poprawić bluzkę, krawat, w ostateczności można się zaśmiać, zażartować albo coś powiedzieć na temat spraw damsko-męskich itp. I oczywiście zadać pytanie odwrotne, co to jest A, co to jest B, w nieco bardziej zawiły sposób a następnie sprowokować rozmówcę by sam dokonał analizy i powiedział ci, co jest lepsze. W przypadku trafienia w ślepy zaułek, należy mieć w pogotowiu telefon komórkowy i ustawić sobie dzwonek podobny do sygnału dzwoniącego telefonu. Jeżeli to nie jest możliwe, a jest około pełnej godziny lub połowy godziny zawsze można powiedzieć, iż śpieszysz się na umówione spotkanie w bardzo ważnej sprawie firmowej. Ponieważ jak pamiętasz rozmowa jest tajna, nikt nie będzie pytał. Jeżeli natomiast trafiłeś na osobę, która jest zbyt kompetentna i dokładnie zna techniki, które wykonujesz to masz problem. I teraz należy przekonać ją, iż jesteś tu po to by od tak znamienitego eksperta pozyskać wiedzę i zastosować ją w praktyce. Raczej z taką osobą należy unikać bezpośredniego kontaktu, bo każde spotkanie z taką osobą będzie dla ciebie porażką. Więc remedium na to jest znalezienie osoby, która będzie ciebie reprezentować i w sposób pośredni wyciągać wiedzę. W skrajnych przypadkach, jeżeli w przyszłości będziecie konkurować o to samo stanowisko należy wykonać jakąś prowokację i zdyskredytować tą osobę. No przecież nie chcesz mieć konkurencji a raczej zmierzasz do tego by każdy cię popierał, bo jesteś taką sympatyczną osobą. Więc to działanie należy wykonać tyle razy ile jest właściwych osób w firmie. Czyli musisz uzyskać pełne poparcie. Jeżeli będzie jakikolwiek konflikt pomiędzy twoimi stronnikami, należy organizować zamknięte spotkanie w 6 oczu. Na spotkaniu nie należy opowiadać się po żadnej ze stron, trzeba przyjąć postawę typu dziennikarz, konfrontujesz rozmówców i starasz się zniechęcić ich do zajęcia zdecydowanej pozycji i zmierzasz do kompromisu, typu niech każdy robi, co powinien robić. Chyba, że jest zbyt późno, to przeciągasz konflikt tak długo jak się da. W końcu to obie strony mają być zmęczone a nie ty. Przyjęcie takiej postawy w zarządzaniu ma ono nazwę „sędzia”, jest jakimś wyjściem w sytuacji budowania ścieżki kariery. Z sędzią się nie dyskutuje i sędzia jest niezależny. W dłuższej perspektywie musisz wymyślić inne rozwiązanie. Czyli z grubsza kontakty interpersonalne masz opanowane. W ramach dokształcania można zapoznać się z pojęciami inteligencja emocjonalna oraz zarządzanie przez konflikty, ale to już takie detale na późne wieczory. Teraz czas na rozwiązanie tematów związanych z pracą zawodową, czyli na tej dziedzinie, na której niby się znasz. Zasada podstawowa, kopiuj, wklej oraz prześlij dalej. Absolutnie nie twórz swoich dokumentów. Pozyskuj dane od innych, twórz kompilacje, przy wklejaniu wklejaj wartości a nie formuły. W przypadku pytań, z czego wynika dana wartość, nie odpowiadaj wprost, tylko mów, iż w „wyniku analiz uzyskaliśmy” albo „to są dane przygotowane przez naszych fachowców z działu”, nie mów, iż jesteś odpowiedzialny za dane, bo właśnie tą odpowiedzialność przenosimy i o to toczy się gra. Oczywiście w międzyczasie na gorąco komunikujemy się z autorem danych albo mailowo albo poprzez komunikator, przecież pomoc jest potrzebna. Ale czy ludzie tak ochoczo będą ci pomagać, oczywiście, że nie. I tu znowu z pomocą przychodzi ci technika osobistej manipulacji. Musisz tym osobom obiecać, iż pójdą na szkolenia albo dostaną dofinansowanie np. do 2 książek a w dłuższej perspektywie to na pewno dzięki twojemu poparciu dostaną podwyżkę a nawet awans ze stanowiska „młodszy specjalista” na „mniej młodszy specjalista”. Zawsze możesz powiedzieć iż w innej firmie masz znajomego znajomego który miał podobną sytuację do sytuacji rozmówcy i możesz się dowiedzieć jak to rozwiązał. Czas działa na twoją korzyść. Każde negocjacje muszą trwać. Nawet to dofinansowanie, nie może być tak od ręki, musi trwać kilka tygodni, tak by osoba, która je otrzyma, choćby to było 2 USD, miała poczucie, iż jest wyjątkowa i tylko dzięki tobie je otrzymała i dzięki twojemu wstawiennictwu. Czyli w dużym skrócie, złe decyzje to kto inny, a dobre decyzje to Ty. W ten sposób nie będziesz przyciągać złych emocji i wieloletnich żalów. To, że są jakieś plany tworzone przez inne działy, które mają inny punkt widzenia, to jest bez znaczenia. Za rok nikt o tym nie będzie pamiętał, chyba, że akurat jest tworzony plan roczny. Jeżeli tak, to niestety zostaje twierdzenie, iż w tym roku nie da się, bo budżet jest zamknięty. Pamiętaj, nie ty tworzysz budżet, inni go tworzą, ty tylko go scalasz. W międzyczasie jak opanujesz wewnętrzną sytuację w firmie, to znaczy zbudujesz otoczkę, którą można podsumować słowami „w tej firmie mogę prawie wszystko", czas na działanie zewnętrzne. Ciąg dalszy nastąpi.... Podobieństwo do jakichkolwiek osób lub przedsiębiorstw jest przypadkowe. Artykuł reprezentuje całkowicie subiektywne zdanie, widziane tylko z jednego punktu widzenia. I ma na celu humorystyczne przedstawienie zagadnień z zakresu zarządzania. O najgorszym finansowo kontrakcie od dwunastu lat, o naleśnikach posypanych złotymi wiórkami kokosowymi, o perspektywie gry ze Sławomirem Peszko, o pięciolitrowej butli Johnny Walkera w gabinecie prezesa, o luksusowych warunkach w nowym klubie, o dryblingach w okręgówce, o śmiesznych nazwach przyszłych rywali, o przeszłości, teraźniejszości, przyszłości. Adam Kotleszka i Kamil Gapiński przepytali Radosława Majewskiego po transferze do Wieczystej. To jedna z tych rozmów, kiedy nie ma sensu nawet dodawać kultowego śmiechu w nawiasie, bo Majewski śmiał się praktycznie non stop. Zapraszamy do wersji tekstowej rozmowy z anteny WeszłoFM. Obudziliśmy?Naleśniki akurat robię. Dostałem zlecenie na zadanie. Jak dostajesz zlecenie od córy na naleśniki, to nie masz prawa czekać dłużej niż dziesięć sekund. Z wami gadam, a zostawiłem to w tym, termo-miksie, czy tam jak się nazywa to, co miesza. Sam nie podpisaniu kontraktu z Wieczystą będziesz mógł córce złotymi wiórkami kokosowymi posypywać naleśniki. Dostałem najgorszy od dwunastu lat kontrakt finansowo! Nie będę milionerem. Przepraszam, nie mogę być nim z Wieczystej była jedyną czy mogłeś w nich przebierać?No właśnie, nie mogłem, rynek trochę mnie zweryfikował. Czułem duży support od kibiców Pogoni Szczecin. Pisali do mnie prywatnie, pytali mnie, dzwonili, było mi miło, więc wszystko wytłumaczyłem w poście na moich socjalach, żeby być wobec nich przyzwoitym. Nie było konkretów. Sam zadzwoniłem do Pogoni, bo tak się umawiałem, że jak będę wracał z zagranicy, to dam znać. Rozumiem ich, rozumiem rynek. Musiałem to wszystko zrozumieć, przestawić sobie w głowie. Każdy sobie zawodników wybrał, rozmawiałem z prezesami różnych klubów i od wszystkich słyszałem to samo. Mam swój wiek, dosyć długo nie grałem, nie byłem specjalnie rozchwytywany. Wiedziałem, że nawet jak ktoś będzie mnie zapraszał do klubu, to najpierw na testy, potem ewentualnie dalej, ale tych zaproszeń nie dwóch miesięcy czekałem na oferty. I coś tam było. Zapytania z I ligi. Prawie, że oferty, ale nie doszło dalszych rozmów i konkretów. Przy tym mówię: zawsze celowałem w dlatego wybrałeś okręgówkę?No tak. Zawsze tłumaczę to tak – masz dwie ręce. Na jednej plusy, na drugiej minusy każdej opcji. Ale ja miałem tylko jedną opcję. Nie miałem drugiego zdaniem kłamiesz. Nie chcesz zdradzić nam głównego powodu wyjazdu do Krakowa, czyli zagrania pierwszy raz w życiu ze Sławomirem Peszko. Nie, choć faktycznie nie graliśmy razem w klubie. Fajnie, że się spotkamy w Krakowie. Pogramy razem, potrenujemy, może czegoś się od siebie nauczymy. Wiadomo, to nie jest szczyt, ale tak zaczynają długoterminowe projekty. Podejrzewam, że nie dotrwam do czasów, kiedy Wieczysta będzie grała w Ekstraklasie, ale na razie daję sobie dwa lata. Liczy się też zdrowie, bo gdyby ono było, to nie rozmawialibyśmy o I, II, III lidze czy okręgówce, a o Ekstraklasie.***PRZECZYTAJ TEŻ WYWIAD Z TRENEREM WIECZYSTEJ, PRZEMYSŁAWEM CECHERZEM, PO TRANSFERZE MAJEWSKIEGO***Jak wygląda infrastruktura w Wieczystej? Mówi się, że z kranów leci Johnny jednego Johnny Walkera! Butla pięciolitrowa. Prezesowski pokój. Mnie się to podoba. Stadion nie jest ekstraklasowy. Trzeba zrobić sobie porównanie, ale reszta rzeczy? Szatnia ekstraklasowa. Budują jacuzzi, sauna i siłownia na dole, bo budynek został oddany do użytku. Nie wiem, kiedy prezes wszedł do klubu i zainwestował sto procent, ale plany są wielkie i rozpisane na wiele, wiele miesięcy do przodu. Widzę stadion, który zbudował, płytę główną, boisko treningowe, polepszaną szatnię, magazyny. Będzie greenkeeper. Powiedzcie mi, czy w okręgówce w jakiejkolwiek lidze na świecie tak to wygląda?Pewnie nie. Być może za 5-6 lat, w całym tym projekcie, nawet moje nazwisko nie będzie powtarzane, bo nie będę w stanie grać w wieku 40 lat, ale chcę zobaczyć chociaż, jak to wygląda na boisz się starć w okręgówce? Finezji na boisku może być tyle, ile w polskich się, boję się. Wczoraj gadałem z kolegą, który jest z prezesem jednego z hoteli na południu, i mówi mi:– Ty, my będziemy grali przeciwko trenuje trzy razy w tygodniu. Trochę zabawne. Z brzuchem na mecz, takie mecze mogą się zdarzać, ale myślę, że szybko się dostosuję. Wróćcie, przestosuje – wiem, że nie ma takiego wyrazu, ale napiszemy petycję do pana Miodka, żeby znalazło się w nowych słownikach języka polskiego. Jako dzieciak zaczynałem z panami, tak ich nazywałem, którzy grali w piłkę po godzinach, bo w normalnym trybie chodzili do pracy. Bywało, że jak im uciekałem na półtora metra, to wjeżdżali mi wyprostowanymi nogami w kolana i tego wolałbym uniknąć. U nas w drużynie wszyscy trenują na pełen etat, przez cały tydzień raz, a jednego dnia nawet dwa z „Gaborem”, z Grześkiem Jędrzejewskim, mieliśmy pomysł, żeby jeździć po szatniach w niższych ligach. Wiecie, ten cały klimat z zardzewiałymi kranami, z zimną wodą, z drewnianymi ławkami, ale tego w Wieczystej nie ma i nie będzie. A koniec września przyniesie ze sobą jeszcze lepsze warunki – sauna, jacuzzi, siłownia. Sam jestem tego wszystkiego w drużynie są zawodowcami?Wszyscy. Wczoraj byłem w Krakowie o jedenastej, a frekwencja na treningu wynosiła dwadzieścia kilka osób. Jedna osoba ma jakieś okienka – pracuje rano, z nami trenuje. A reszta? Reszta pełen profesjonalizm. I okej, liga nie jest profesjonalna, ale my jak najbardziej. Co do okręgówki, trudno zapamiętać nawet nazwy rywali. Tam jakaś Prądniczka, Prądowianka, to wicelider!Wczoraj się pytałem:– Gdzie gramy?– FC Kaszubka.– Gdzie to jest?– Kierunek Liski.– Kurwa, no jak?Wiedziałem, że tak może trochę folkloru. Będę robił ze stadionu jest twój cel?Chcę wrócić. Dostałem niedawno przypomnienie, że rok temu strzeliłem ładną bramkę w Pucharze Australii. Nie grałem rok. Pierwszy raz w życiu tak długo nie gram. Sam jestem ciekaw, jak będę wyglądał, jak będę grał, w jakiej będę formie. Peszkin mnie ostrzegał, żebym nie próbował dryblować. Nawet, jakbym był trzy razy od nich szybszy. Z kim nie gadam, to mówi mi, że nie grałem rok i że nie będzie łatwo. Ale ja też wiem, jaką pracę wykonałem, choć wiem, że mecz piłkarski to co innego niż jeszcze o tym, żeby po Wieczystej zagrać wyżej?Motywuję się tym, że do grudnia jeszcze coś może przyjść i wtedy porozmawiamy w klubie, jak wygląda sytuacja. Chcę wrócić do piłki. Potem wszystko jest możliwe. Taki to jest sport. Jak będę ze sobą fair, to będzie dobrze. Każdy ma swoje Wyniki w Lotto z Które numery wylosowano w sobotę? W tym artykule porównasz w tym samym czasie wyniki Lotto i Lotto Plus z Aktualne zwycięskie liczby podajemy tu w każdy wtorek, czwartek i w sobotę. Widnieją, aż do następnego losowania. Czy to było Twoje szczęśliwe losowanie? Bez względu na to, czy to Twoje pierwsze losowanie, czy nie, napisz, czy grasz na liczby na swoim kuponie. Czy pokrywają się z liczbami, które padły w Lotto Dowiedz się, czy dzisiaj spełnisz swoje marzenia. Zwróć jednak uwagę, że szczęśliwe losowania zdarzają się niezwykle rzadko. Jeśli mimo wszystko udało Ci się obstawić dobre numery w losowaniu - gratulujemy! Wyniki Lotto Lotto przebiegło zgodnie z planem. Czy udało Ci się wytypować zwycięskie liczby? Oto liczby, które zostały wylosowane:1 12 13 33 42 48 Ile można wygrać w Lotto?W Lotto pula na „szóstki” jest gwarantowana i wynosi minimum 2 000 000 na szóstki w Lotto wynosi minimum dwa miliony złotych. Skąd taka liczba? Lotto to gra kumulacyjna. Jeżeli w danym losowaniu nikt nie trafi szczęśliwej szóstki, pula na tę wygraną przechodzi na kolejne losowanie szanse na wygraną możesz zwiększyć, grając z plusem. Lotto Plus to dodatkowe losowanie miliona złotych, w którym mogą wziąć udział Twoje losowania Lotto Plus Lotto przyprawia cię o szybsze bicie serca? Sprawdź, czy podczas programu na żywo padły twoje numery. Porównaj je i przekonaj się, czy dzięki Lotto Plus zostaniesz lottomilionerem. Oto liczby wylosowane 12 13 17 20 25 Pozostałe wyniki LottoPoza wynikami Lotto i Lotto Plus, w osobnych artykułach zebraliśmy dla Ciebie wyniki losowania pozostałych liczby padły w grach Lotto?Wyniki Super Szansy Kaskady Mini Lotto Multi Multi Eurojackpot Ekstra Pensji - kiedy poznam wyniki losowania Lotto?Wyniki Lotto we wtorki, czwartki i soboty przed Lotto i Lotto Plus odbywają się w każdy wtorek, czwartek i sobotę o godzinie 21:40. Przebieg losowań Lotto transmitowany jest na żywo w TVP Info i na stronie Lotto. Tam też możesz sprawdzić wyniki losowania, choć dla Twojej wygody wyniki losowania Lotto publikujemy także czy w Lotto wylosowane zostały liczby, które skreśliłeś, możesz sprawdzić w artykule powyżej. Pod wynikami losowania Lotto publikujemy także liczby wylosowane w Lotto LottoDo 1975 roku Lotto nazywało się Toto-Lotek. Do 2009 roku Duży Lotek. Zmianie podlegała jedynie nazwa gry. Zasady Lotto są od 27 stycznia 1957 roku takie same. Wtedy Totalizator Sportowy przeprowadził pierwsze losowanie Lotto. W pierwszym w historii losowaniu Lotto wylosowano liczby 8, 12, 31, 39, 43, 45. W Lotto można grać także przez internet. Usługa jest dostępna od 5 grudnia 2018 roku. Najwyższa kumulacja Lotto miała miejsce 7 maja 2016 roku. Pula na wygrane I stopnia wyniosła wtedy 57 804 715 złotych. W dniu losowania padły trzy wygrane I stopnia. 29 sierpnia 2007 roku szóstkę trafiło aż 9 osób. Padły wtedy liczby 39, 41, 43, 45, 47, 48. Studio Lotto prowadził wtedy Ryszard Rembiszewski. W 1995 roku szczęście sprzyjało dwa razy temu samemu graczowi. Trafił on dwie szóstki i to w odstępstwie zaledwie dwóch tygodni. Czas na prezent!Materiały promocyjne partnera Wyniki losowania Lotto - kto trafił szóstkę?Dotychczas wyniki losowania Lotto okazały się najbardziej szczęśliwe dla zakładu zawartego w Skrzyszowie. Tam szesnastego marca dwa tysiące siedemnastego roku skreślone zostało sześć liczb, które pokryły się z wynikami losowania Lotto z tego dnia, przynosząc blisko trzydzieści siedem milionów gorszy wynik padł w sierpniu 2015 roku w Ziębicach. Tam wylosowane liczby zapewniły wygraną ponad trzydziestu pięciu milionów są szanse, żeby wygrać w totolotka? Otóż takie, przeczytałam, jakie mielibyśmy, gdybyśmy lecąc nad drogą szerokości sześciu metrów i długości dziesięciu kilometrów, wysypaną piaskiem, w którym jest ukryte jedno ziarenko diamentowe, zrzucili z wysokości dziesięciu kilometrów z tegoż samolotu drugie diamentowe ziarenko, i ono by wpadło na to pierwsze--Katarzyna Grochola, "A nie mówiłam!"ZOBACZ KONIECZNIEJeśli podróżujesz pociągiem, na pewno tu byłeś!Wyniki losowania Lotto a prawdopodobieństwo wygranejNie ma znaczenia czy gracz gra na chybił-trafił, czy podaje swoje trafienia w Lotto szóstki wynosi 1:13 983 816. Szansa na trafienie piątki to w przybliżeniu 1:54 201, czwórki 1:1 032, trójki 1: to mi to Lotto!Czym jest Lotto?Lotto, kiedyś nazywane "Duży Lotek", a jeszcze wcześniej "Toto-Lotek", to zapewne najbardziej znana gra losowa Polsce. Swój sukces zawdzięcza między innymi temu, że dzięki Lotto średnio co tydzień ktoś zostaje milionerem. Wyobrażasz to sobie? Sprawdzasz wyniki losowania Lotto, wnikliwie przeglądasz wylosowane numery i okazuje się, że wygrałeś w Lotto swój pierwszy grać w Lotto? - zasadyWybierz 6 z 49 Lotto polega na wybraniu sześciu z czterdziestu dziewięciu liczb. Możesz wytypować własne liczby, albo zagrać na chybił trafił. W tym drugim przypadku, liczby zostaną za Ciebie za wygraną w Lotto?Materiały promocyjne partnera Ile kosztuje zakład Lotto?Pojedynczy zakład Lotto kosztuje 3 zł, a Lotto z Plusem 4 zł. Na jednym blankiecie możesz wypełnić maksymalnie osiem pól gry, na których zaznaczasz wybrane zestawy liczb.

nie każdy zostaje milionerem